poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Subiektywnie o tym, jak zacząć - część1

O szukaniu motywacji w sieci

Wszyscy wiemy, że najgorzej jest zacząć... Jak śpiewała Anna Jantar: "najtrudniejszy pierwszy krok, za nim innych zrobisz sto". Jak się już ruszy, to później jakoś idzie.

Długo się zbierałam, oj baaaardzo długo. Do powrotu do ćwiczeń to nawet jakieś... 3 lata??



Godzinami, dniami i nocami, przesiadywałam nad laptopem w poszukiwaniu inspiracji i motywacji. Pudło! O ile przeczytałam całe mnóstwo interesujących i naprawdę mądrych rzeczy (pomiędzy całą masą bzdur), to i tak w końcu sama doszłam do najważniejszej konkluzji: tak długo, jak będę myśleć o zaczynaniu i je planować, tak długo nie zacznę. Blogi i wszelakie internetowe porady są cennym źródłem inspiracji i pomysłów, mogą nas naprowadzić na właściwe drogi, podpowiedzieć, nakierować, podsunąć rozwiązanie. Ja jednak grubo przesadziłam, bo skupiłam się na poszukiwaniach, aż można powiedzieć, że zabłądziłam. Straciłam całą masę cennego czasu. Na szczęście teraz już potrafię dobrze wybrać - przynajmniej taką mam nadzieję :)

Dlatego z całego serca odradzam zbyt długie i częste wizyty na blogach o motywacji, nauce języków itp. Na przykład Fluent in 3 Months, które kiedyś mnie samą zachwyciło - Benny raczy nas ciekawymi wpisami, na pewno zna się na temacie, ale dlaczego tak bardzo lubi się rozpisywać? Wygląda to więc tak, że spędzam dobre kilkanaście minut na czytaniu, a przecież w tym samym czasie mogłabym przeczytać dowolny, choćby krótki tekst w moim docelowym języku, może nawet odsłuchując równocześnie nagranie, poznać nowe słowo czy wyrażenie, znaleźć wymowę, odmianę i przykłady w słowniku. Ale w efekcie wiem o kolejnej, świetnej i niezawodnej metodzie nauki, o której po chwili i tak zapominam...

Całkiem niedawno (ach, dlaczego tak późno!) trafiłam na innego świetnego bloga pewnej poliglotki z Austrii i natychmiast stałam się jej fanką. Wpis o rozpoczynaniu językowych projektów stał się dla mnie inspiracją do ponownego przemyślenia mojego planu nauki norweskiego. Ale i w tym przypadku zalecam rozwagę i przemyślane czytanie. Autorka bardzo chętnie angażuje się w kolejne, własne projekty, np. naukę rosyjskiego poprzez polski, testuje metody, podsumowuje swoje obserwacje i efekty. 

Czytać czy nie czytać motywacyjne blogi? Ależ czytać :) Ale wybiórczo, nie jak leci, nie każdy wpis. Jeśli temat mnie nie interesuje lub nie uważam, że jest relewantny dla mnie, pomijam i nie marnuję czasu. Śledzenie historii kogoś, komu się udało, kto odniósł sukces, jest z pewnością fascynujące, ale chyba nie taki cel nam przyświeca. Przecież chcemy uczyć się języka

Lubię konkrety. Dlatego polecam, nie tylko na wieczór, strony takie, jak Nocna Sowa. Znajdziemy tam przede wszystkim objaśnienia zagadnień gramatycznych poparte przykładami, a do nich ćwiczenia. Autorzy sumiennie odpisują na komentarze, z których też wiele można się dowiedzieć. Pozostałe wpisy traktują o motywacji, ale są raczej dodatkiem, nie ideą przewodnią bloga. Również facebookowy profil Sowy jest źródłem językowych ciekawostek. Teraz autorzy pracują nad interaktywnym podręcznikiem, jestem go bardzo ciekawa. Właśnie takich miejsc w sieci szukajcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz