Październik 2014 to specyficzny miesiąc. Pierwsza połowa to najpierw przeprowadzka, a później urlop i zupełne lenistwo, a druga... O tym przeczytacie niżej :)
Co zrobiłam?
"Pa vei" - pogubiłam się już w kalkulacjach, ile rozdziałów, stron, ćwiczeń... W każdym bądź razie nie doszłam jeszcze do końca podręcznika. Po prostu starałam się uczyć czy choćby czytać lub słuchać, gdy tylko była okazja. Właśnie tak - raczej z doskoku niż celowo i w wyznaczonym czasie. Co prawda zabrałam ze sobą kilka stron, ale kto normalny uczyłby się na urlopie, gdy taka piękna pogoda i mnóstwo ciekawych miejsc wokół ;)
Memrise - w tej kwestii również zaliczyłam spadek aktywności przez urlop. Jestem wytłumaczona, bo przez dwa tygodnie tylko dwa razy udało mi się złapać połączenie z Internetem. Później wróciłam do normalności, czyli w miarę regularnie sadzę i podlewam moje słówka.
Francuski - to nadal głównie "Francais Present" i bardzo sporadycznie coś w Internecie. (Pamiętam o zaległym wpisie nt. sposobów korzystanie z magazynu. Muszę tylko znaleźć czas na napisanie go.)
Co poza tym?
Tadam - tadam!... Zapisałam się na kurs norweskiego :) Zaledwie trzeci dzień po urlopie, w deszczu i ogólnie przy niesprzyjającej aurze, późnym wieczorem pobiegłam na pierwsze zajęcia. Przypomina mi się od razu, jak rok temu byłam przekonana, że nauczę się języka tylko na podstawie materiałów w Internecie. Później przeprosiłam się z podręcznikami i kserem, aż wreszcie wylądowałam na kursie. Najśmieszniejsze jest jednak to, że jedynie z podstawową znajomością gramatyki i wcale nie powalającym zasobem słownictwa trafiłam na poziom... B1! No i kto powie, że norweski nie jest do opanowania?
Co dalej?
Priorytetem jest kurs. Jednak zdaję sobie sprawę, że aby uniknąć problemów, powinnam nadgonić z materiałem, czyli jak najszybciej opanować pozostałe rozdziały podręcznika "Pa vei".
Fakt bycia na kursie i w kręgu osób również uczących się norweskiego otwiera też przede mną dostęp do nowych, cennych źródeł pomocy naukowych. Skończę ten wpis i idę odkrywać nowe lądy ;)
Fitness
Tu w zasadzie mogłam skopiować zdanie z poprzedniego podsumowanie, tylko dwa tygodnie zamienić na ponad miesiąc... Coś ciężko mi się ostatnio ogarnąć. Bardzo, ale to bardzo brakuje mi ćwiczeń. I czasu na to wszystko.