niedziela, 31 sierpnia 2014

Podsumowanie sierpnia

Nadszedł czas na rozliczenie się ze sobą i wyznanie grzechów jak na spowiedzi...



Miesiąc temu podjęłam się ambitnego planu opanowania całego materiału z kursu "Pa vei" do 10 września, później odrzuciłam siedem ostatnich rozdziałów. 31 sierpnia nadal nie wygląda to optymistycznie. Jestem na siódmym rozdziale. Czyli plan niezrealizowany, ale...

Co zrobiłam?

Opanowałam sześć pierwszych rozdziałów i to myślę, że dość dobrze. Ok, mniej więcej z pierwszą połową pod względem materiału nie było ciężko, bo z większością słówek i zagadnień gramatycznych zapoznałam się już wcześniej. Raczej uzupełniałam i poszerzałam swoją wiedzę. Prawdziwa nauka zaczęła się prawdę mówiąc od 4 rozdziału i wtedy też nad każdym spędzałam do tygodnia, czyli z jednej strony dość długo. Jednak na więcej pracy zwyczajnie nie miałam czasu. Rano w autobusie staram się nie przemęczać oczu, bo później i tak bolą od gapienia się w komputer. Staram się wtedy słuchać nagrań, nawet tych z już zrobionych ćwiczeń. W drodze powrotnej przechodzę przez podręcznik i ćwiczenia. Ale czy ja się muszę tłumaczyć? Przecież są tacy, co przez sierpień nie nauczyli się ani słówka.

Koncentruję się na "Pa vei", ale oprócz tego nie zwalniam tempa na Memrise - regularnie podlewam i sadzę nowe roślinki. Od czasu do czasu obejrzę jakąś bajkę na YT lub posłucham piosenki czy podcastu na Klar Tale.

Podsumowując, marne szanse, że uda mi się zrobić cztery kolejne rozdziały do 10 września. Nie udało mi się więc zrealizować mojego planu, ale i tak jestem z siebie dumna i zadowolona. Wiem, że pracowałam regularnie, bo praktycznie nie było dnia, żebym nie zrobiła czegokolwiek z norweskiego. W dodatku dołożyłam sobie jeszcze jeden język :) Ale o tym następnym razem. 

Co poza tym?

Uwaga uwaga :) Założyłam profil na italki :) Nawet odezwałam się do jednej dziewczyny i odpisała, więc być może coś się z tego rozwinie. To świetna sprawa, ze istnieje taki portal. Minusem dla mnie jest brak osób płci żeńskiej, które mówią po norwesku i chcą się uczyć polskiego. Myślę, że mój mąż nie byłby zachwycony, gdybym regularnie dzwoniła do innego faceta i jeszcze gadała z nim o czymś niezrozumiałym ;)

Odkryłam nowe, świetne miejsce: blog Patrycji. Już pochłonęłam połowę wpisów. Ciekawe opisy norweskiego życia, czasem znane, czasem nie, i piękne zdjęcia, dużo zdjęć! Oglądając norweskie pejzaże (okolice Bergen, czyli rzut beretem od okolic Stavanger, gdzie mieszkałam) odczuwam nawet lekką tęsknotę i żal, że nie zostałam tam dłużej... Cóż, kobieta zmienną jest :) Zapisałam się też na newsletter z bloga I simply love languages, o którym już pisałam. Nadal jestem tam bardzo częstym gościem i z ogromnym zaciekawieniem śledzę nowe projekty Dani. 

Co dalej?

No dalej "Pa vei" :) I Memrise, i Nocna Sowa, i YT, i Klar Tale. Mam też nadzieję, że uda mi się przełamać i ruszyć z konwersacjami po norwesku. 

Fitness

Nadal ćwiczę z Mel B, ale co jakiś czas zmieniam swoje rutyny. Obecnie robię na zmianę: nogi + pośladki + plecy i klatka piersiowa oraz ręce + brzuch + trochę dłuższe rozciąganie, ale to akurat ostatnio wymieniam na dodatkowe ćwiczenia pewnej części ciała, nad którą chcę szczególnie intensywnie pracować. Ale to już moja tajemnica, która to część ;) W końcu mogą to przeczytać też osoby, które znają mnie na żywo. Nie chcę, aby później się przyglądały, czy coś się w tej części zmieniło, czy jeszcze nie ;) Na minus to, że nie zaczęłam jeszcze używać mojej Kessy, och :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz