Zamierzałam ten wpis opublikować w walentynki, ale nie zdążyłam. To nic, madame Sarkozy śpiewa o miłości tak pięknie, że warto o niej wspomnieć i bez okazji.
O Carli Bruni usłyszałam pierwszy raz dawno temu, kiedy oglądałam film o niej, jej życiu i karierze. Wtedy ta śliczna i zgrabna Włoszka z pochodzenia oczarowała małą dziewczynkę. Kiedy po latach dowiedziałam się, że nagrała płytę, byłam bardzo ciekawa, jak sobie radzi jako wokalistka (i autorka utworów!). I znów mnie zachwyciła. Ma charakterystyczny, ciepły, kojący głos. Jej piosenki są nastrojowe, romantyczne i delikatne jak płatki róży. Dużo w nich gitarowych dźwięków.
Jak dotąd Carla wydała trzy albumy, z których najsłynniejszy jest pierwszy, francuskojęzyczny "Quelqu'un m'a dit" ("ktoś mi powiedział"). Z niego pochodzi jej największy, tytułowy przebój i zarazem chyba mój ulubiony utwór. Bardzo lubię także te piosenki: "J'en connais" (znałam ich/takich), "Le Toi Du Moi" (hmm, jak to będzie po polsku?) i "Tout la monde" (cały świat). Cała płyta jest bardzo nastrojowa, kobieca. Tym razem jednak nie pokuszę się o tłumaczenie :)
Drugi album, "No Promises", to zbiór anglojęzycznych utworów, do których słowa pochodzą w wierszy nieżyjących poetów.
Na trzecim albumie, francuskojęzycznym "Comme si de rien n'était", znalazła się jedna piosenka po angielsku. Posłuchajcie "You Belong To Me" Boba Dylana w wykonaniu Carli:
Dla mnie jej wykonanie jest chyba lepsze niż oryginał! A Wam jak się podoba?
Najnowszy album, "Little French Songs" (z 2013 roku) także składa się z francuskojęzycznych utworów. Tym razem słychać, że Carla bawi się muzyką, miesza style.
Przepadam za piosenką "Chez Keith et Anita" ("u Keitha i Anity"), a także za teledyskiem do niej:
W jednym z utworów wokalistka śpiewa o swojej miłości do Francji, ale w jej ojczystym języku, czyli włoskim. Choć "Dolce Francia" jest jak kołysanka, to i tak wolę Carlę po francusku :)
Utwory Carli Bruni świetnie nadają się na romantyczne wieczory we dwoje. Jeśli obydwoje znacie francuski, to już idealnie. Wtedy przy dźwiękach muzyki możecie sobie mówić: "Toi tu es le sang et moi la veine, T'es le jamais de mon toujours, T'es mon amour t'es mon amour" :)
A jak nie, to można nauczyć się wybranych fragmentów na pamięć i wtórując wokalistce, szeptać je mężowi do ucha. W końcu jaki język lepiej nadaje się do miłosnych wyznań niż francuski :)
Kiedy myślę sobie o Carli Bruni i jej głosie, piosenkach, są one dla mnie taką esencją wszystkiego, co we francuskim najpiękniejsze :) Kiedy nie mam ochoty się uczyć, słucham tej muzyki i motywacja sama powraca :)
OdpowiedzUsuń