Wygląda na to, że polubiłam jazz. Po Melody Gardot zasłuchałam się w utworach jazzmana pochodzącego z Francji, niestety nieżyjącego już, Henri'ego Salvadora.
Szczególnie przypadły mi do gustu kompozycje z płyty "Chambre avec vue" ("Pokój z widokiem"), wydanej w 2000 roku, czyli kiedy muzyk był już starszym, 83-letnim panem. Tak brzmi utwór tytułowy:
Muzyk urodził się w Gujanie Francuskiej i wpływy południowoamerykańskie
są wyraźne w jego muzyce. Bardzo często rozbrzmiewają w nich dźwięki gitary akustycznej i
instrumentów strunowych, charakterystycznych dla brazylijskiej bossa
nowy, jak np. w tej kompozycji:
Jego nastrojowe, czasem melancholijne ballady są jak kołysanki. Koją, uspokajają, ale też napełniają optymizmem.
;) ja tez uwielbiam francuski jazz . Sidney Bechet ?! Ale fajnie ze znalazlam kogos o bardzo podobych zainteresowaniach !
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie! Posłuchałam i jego utwory to rzeczywiście piękne kompozycje, takie na leniwy, nastrojowy wieczór :) Moja ulubiona to jak na razie "Si tu vois ma mère" - w dodatku z filmu, który bardzo mi się podobał "O północy w Paryżu".
Usuń