poniedziałek, 5 stycznia 2015

Podsumowanie grudnia

Fakt, iż zarówno z listopadowym, jak i grudniowym podsumowaniem jestem spóźniona, tylko potwierdza spadek mojej językowej aktywności.

W minionym miesiącu zabrakło mi czasu i chęci nawet do tego, by zrobić powtórkę do testu z norweskiego. Z tego powodu czeka mnie on w tym tygodniu, no i znów nie mogę się pochwalić przygotowaniem. Wygląda na to, że znów, jak za starych, szkolnych lat, pójdę na sprawdzian z marszu, ale tym razem nie z taką pewnością swojej wiedzy i umiejętności jak kiedyś. 

Już sama nie wiem, czy ma sens publikowanie tych podsumowań, skoro z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Nie wierzę też w noworoczne postanowienia, dlatego takowych nie robię i nie łudzę się, że "o tak, teraz, w styczniu to ruszę z kopyta!"

Tak jednak wyszło, że w grudniu sporo czytałam w temacie business English, głównie artykuły w "Business English Magazine", który już wcześniej polecałam, i trochę w Internecie. Zdecydowanie takie zagadnienia bardzo mnie wciągają. To taka moja nie do końca spełniona miłość, a jak wiadomo, stara miłość nie rdzewieje. Może to jest właśnie jakiś znak, żeby ją teraz odświeżyć. 

Co dalej?

Kurs norweskiego trwa do lutego i na pewno chciałabym go skończyć, skoro zapłaciłam. Nie będę kontynuować nauki w kolejnym semestrze, ale chciałabym wrócić do samodzielnej pracy, bo mam wrażenie, że mimo wszystko więcej miałam z tego korzyści. "Pa vei" przerwałam gdzieś na początku drugiej połowy i od października nie ruszyłam dalej, więc czas to zmienić. Bardzo zależy mi też na powrocie do Memrise i rozmów na Skypie z koleżanką z italki. 

Priorytetem jest jednak aktywność fizyczna, bo moje trzydziestoletnie ciało daje mi znaki, że z wiekiem ma coraz więcej potrzeb. Fitness przynajmniej co drugi dzień to po prostu must!

Jak już wspomniałam, jak co roku nie zrobię postanowień. Niech więc dzieje się, co chce!

Wszystkiego najlepszego w 2015!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz